Załoga Przybytek-Mongird w Kadyksie.
Była to pierwsza wyprawa załogi na południe Hiszpanii.Długą i męczącą podróż / 3450 km / zrekompensowała wspaniała pogoda. Przez 10 dni wpaniałe słońce,na początku wiatr ok. 2B i ciepła woda. W klubie Porto Schery gościnni gospodarze a ceny za nocleg do zniesienia. Każdy z dni treningowych podobny: poranny rozruch, trening dopołudniowy , popołudniowy, praca przy sprzęcie i wieczorna przebieżka. Oczywiście znalazł się czas na posiłki i wieczorną naukę. Treningi poświęcone byly głównie technice prowadzenia łodki i zwrotów. Po kilku dniach widać było efekty pracy.Zwroty płynne, nawet skrzydła nie zanużały się w wodzie. Na halsie łodka plynęła coraz szybciej, genaker stawiany w ok.10-12 sekund.Wszyscy byliśmy naprawdę zadowoleni. Dzień z wiatrem 5 B zweryfikował umiejętności a przewrotka przez dziób na baksztagu długo pozostanie w pamięci młodej załogi. Na szczęście maszt wytrzymał /2000 euro w kieszeni/.Trochę gorzej z nogą sternika i głową załoganta, ale to tylko siniaki i guzy. Natępne dni ze słabym wiatrem pozwoliły dojść do siebie i trenować. Ostatniego dnia trening "zabawowy" co widać na zdjęciu. Sprzęt został w Kadyksie bo nastepne treningi tuż tuż.
Dodał: RP, dnia 22.11.2007, 18:33 komentarze [3]


[skomentuj] [wróć do newsów]

20.09.2020, 23:23


05.10.2020, 19:50


17.10.2020, 12:56